Media, które wprowadzają w błąd będą miały problemy
- Ustawę o karaniu za rozpowszechnianie fake newsów trzeba wprowadzić jak najszybciej, ponieważ PO wykorzystuje zmyślone informacje jako broń przeciwko rządowi - uważa poseł Tarczyński.
Poseł nad tą ustawą pracuje już od kilku tygodni. Bezpośrednią przyczyną, dla której wypowiedział się ostatnio w tej sprawie, był wpis posłanki Kingi Gajewskiej z PO na Facebooku. Parlamentarzystka zamieściła tam zdjęcie zakrwawionego dziecka na rękach rodzica i podpisała je jako czeczeńskie dziecko, zranione przez Polaków podczas ataku na jeden z ośrodków dla uchodźców w Polsce. „Prawdziwi Polacy pokazują światu naszą gościnność…”- skomentowała Kinga Gajewska. Szybko okazało się, że jest to zdjęcie z Syrii, w dodatku zrobione cztery lata temu. Posłanka przeprosiła za ten wpis, wskazując na jego źródło. Kontrowersyjny wpis skasowała.
Tę sprawę skomentował w Radiu Maryja poseł Dominik Tarczyński. Podkreślił, że trzeba jak najszybciej wprowadzić tzw. „ustawę fake newsową” dlatego, żeby osoby, które powielają nieprawdę mogły ponieść konsekwencje.
- Cała totalna opozycja od pierwszych dni po wygraniu wyborów przez Prawo i Sprawiedliwość wykorzystuje kłamstwo. Uderzają w polski rząd swoimi zaniedbaniami i w ordynarny sposób wykorzystują błędy, które popełnili. Robią to tylko po to, żeby uderzyć w polski rząd. Dlatego ustawa o fake newsach, czyli o kłamstwie podawanym przez media, ale i polityków, musi wejść jak najszybciej w życie. Ja tę ustawę przygotuję. Wierzę, że kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości zgodzi się, że teraz jest czas na to, żeby taką ustawę wprowadzić i marszałek ją przyjmie, ponieważ nie tylko media, ale też politycy powinni ponosić odpowiedzialność za inżynierię społeczną - mówił Tarczyński.
Uważa on, że obecnie „mamy do czynienia z olbrzymią manipulacją społeczną”. - A to bardzo niekorzystnie wpływa na społeczeństwo. Takie działanie sprawia, że kształtują się fałszywe opinie i to musi się zmienić. Nie można dopuścić do tego, żeby polska opinia społeczna była budowana na kłamstwie i manipulacji - zaznaczył Dominik Tarczyński.
Poseł PiS chce wysokich kar za kłamstwa, które są rozpowszechniane w przestrzeni publicznej. - Wszyscy ci, którzy zarobili na takim fałszywym newsie np. 1,5 mln zł, powinni to oddać i dodatkowo zapłacić drugie 1,5 mln zł. 100 proc. kary za to, co zarobili na kłamstwie. Wiemy, kto jest ojcem kłamstwa w przypadku wpisu posłanki Gajewskiej i nie możemy pozwalać na to, żeby wolna demokratyczna Polska, z wielowiekową tradycją, była wykorzystywana i opierana na kłamstwie - mówił Tarczyński w toruńskiej rozgłośni. Ustawa zakłada, że karany będzie zarówno podmiot, który przygotował i wypuścił w przestrzeń publiczną kłamliwego newsa, ale i osoby, które go rozpowszechniają. - Chciałbym, żeby ustawa, którą przygotowuję, dotyczyła wszystkich, a więc posłów, sędziów, prokuratorów, polityków czy osoby publiczne. Oprócz odpowiedzialności finansowej chciałbym, żeby sądy mogły orzekać o tym, by osoba publiczna, która w publicznym wystąpieniu czy wpisie internetowym kłamała, była miała sądowo nałożony na nią obowiązek zaprzeczenia, wyprostowania i przeproszenia, czyli żal za grzechy i zadośćuczynienie- podkreślał poseł Tarczyński.
Najbliższe posiedzenie parlamentu zaplanowano na 12 września. Dopracowana ustawa autorstwa Dominika Tarczyńskiego mogłaby trafić pod obrady dopiero jesienią.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj